
Moja mama jako mała dziewczynka chcąc zrobić przyjemność ojcu, wybrała się z nim na ryby. A ponieważ była dzieckiem bardzo żywiołowym, radosnym to nie potrafiła usiedzieć nawet chwilę w jednym miejscu. Bardzo się wierciła, dużo mówiła, śpiewała. Okazało się, że dziadek był nieugięty i bardzo konsekwentny. Skoro przyjechali łowić ryby musieli siedzieć nieruchomo, najlepiej milcząc. Było to jak kara dla małej dziewczynki. Asia jechała na ryby, żeby tacie nie było samemu smutno, a okazało się, że wróciła tak zmęczona ciągłym milczeniem i brakiem rozrywek, że w drodze powrotnej zapowiedziała ojcu, iż nigdy więcej nigdzie z nim nie pojedzie.

Dziadek był również wielkim miłośnikiem swojego Trabanta. Spędzał przy nim każda wolną chwilę. Trabant ten miał dużo lat, często się psuł, a co gorsza jeździł bardzo wolno. Któregoś dnia stało się inaczej. Wracając z nad jeziora, dziadek jadąc z górki rozwinął trabantem taką prędkość, że stojąca za zakrętem milicja zatrzymała go i wlepiła mandat za jej przekroczenie. Dziadek ledwo wszedł do mieszkania, a szczęśliwy już krzyczał do wszystkich, że dostał mandat za przekroczenie prędkości. Nikt nie mógł zrozumieć jego radości. Zastanawiali się od kiedy mandat i wiążąca się z nim kara pieniężna są powodem takiej euforii. Otóż były. Właściciel rozpadającego się Trabanta był dumny, że jego samochód miał takie przyspieszenie, że złamał przepisy dotyczące szybkości jazdy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz