wtorek, 5 sierpnia 2008

Poza wolnym czasem i opowieściami z nim związanymi, niesamowita była praca mojego Dziadka. Był nauczycielem i dyrektorem liceum ogólnokształcącego. Poświęcał młodym ludziom, swoim wychowankom, wszystko co miał do zaoferowania. Poza rokiem szkolnym wyjeżdżał z nimi na obozy wędrowne, kajakowe, sportowe. Wraz z młodzieżą przedsięwziął budowę ośrodka wypoczynkowego, z którego w przyszłości mogliby korzystać zarówno uczniowie, jak i nauczyciele ze szkoły. Znaleźli piękne miejsce nad jeziorem. Udało się uzyskać niewielkie wsparcie finansowe, można było zaczynać budowę. Brakowało tylko rąk do pracy. Ale i to nie było problemem. Młodzi sami rwali się do pomocy. Mogli w ten sposób spędzać wakacje na łonie przyrody, a przy okazji robi coś pożytecznego. Dziadek był osobą, do której młodzież bardzo lgnęła. Potrafił z nimi rozmawiać, bawić się, podróżować, śpiewać, a przy okazji nigdy nie przestawał być dla nich nauczycielem, a co za tym szło autorytetem. Wszystkie te działania, a przede wszystkim jego osobowość przyczyniły się do uhonorowania go Orderem Uśmiechu.
Myślę, że mój Dziadek naprawdę zasłużył na to wyróżnienie, choć wydaje mi się, że dla niego najważniejsza była przyjaźń jaką darzyli go uczniowie i nauczyciele.

Brak komentarzy: